Proces odnawiania mojego „Malucha” rozpocząłem we wrześniu 2019 roku. Po demontażu karoseria wraz z częściami zawiozłem na lawecie do blacharza. Mimo odbioru w listopadzie 2019 roku, składanie nabrało tempa na wiosnę 2020. Ogólne zalecenie unikania kontaktu z ludźmi poskutkowało zwiększeniem czasu spędzanego na kwalifikacjach i montażu części.
Dokończenie montażu przed wakacjami okazało się trudniejsze, gdyż należało miejscami naprawić podłogę, a przy okazji zabezpieczyć antykorozyjnie podwozie.
Dołożyłem lub wymieniłem:
- drzwi prawe,
- maskę,
- szybę przednią,
- zderzak tylny,
- belkę silnika,
- pas przedni z błotnikami,
- wykładzinę,
- wygłuszenie (częściowo wymienione na matę butylową z aluminium w nogach kierowcy i pasażera, a wstawione w drzwiach, bokach tylnych, przestrzeniach wewnętrznych tylnych błotników, bagażniku, dachu (!)),
- dach: na całej powierzchni nakleiłem matę butylową 2 mm (już połowa bardzo dobrze wyciszyła wibracje), następnie piankę kauczukową 6 mm i materiał obiciowy. Taka kombinacja zachodzi na słupki tylne i półkę, przez co wzmocnione zostało wyciszenie od strony silnika i wokół tylnej szyby,
- tapicerkę siedzeń (wykonana na nowo, wzór przerysowałem do pliku svg w sposób powtarzalny na arkuszu każdego rozmiaru, następnie zamówiłem wydruk na welurze),
- elementy użytkowe (lampy, klosze, uszczelki kloszy – znalazłem zamiennik oryginalnych uszczelek w postaci sznura EPDM/silikonowego, śruby, wycieraczki, dywaniki, półka pasażera, inne).
Próbowałem również uszczelnić połączenia drzwi z karoserią za pomocą kedry, jednak nie jest to odpowiedni (łatwo montowalny) substytut uszczelki dolegającej w sposób tożsamy z tymi stosowanymi w nowoczesnych samochodach.